sobota, 23 lutego 2013

Kocham Zayn'a Malik'a!!

Chapter four

Liam
Nie wiedziałem, co aż tak zraniło Ruth, że wybiegła prawie z płaczem w oczach. Siedziałem załamany na fotelu, z głową w dłoniach. Kiedyś byliśmy nie rozłączni, kiedyś zawsze byliśmy obok siebie, kiedyś byłem dla niej ważny a ona dla mnie. Liczyła się tylko ona. Nie wiem dlaczego nie odbierałem od niej telefonów, nie wiem dlaczego przestałem oddzwaniać i odpisywać. Chyba się bałem że usłyszę słowa  "Już cię nie potrzebuję", każdy mój dzień był bez niej jak życie bez wody, ale mimo to po prostu bałem się

Tchórz.
Nigdy, nie chciałem jej stracić a teraz zdałem sobie sprawę że ją straciłem i nie wiem czy odzyskam. Tylko chłopaki wiedzieli jak ważna była dla mnie Ruth i jak bardzo ją kocham i potrzebuję. Nawet z Nicole nie miałem takiego kontaktu jak z nią. Mimo że jest trochę młodsza, ale nie wiele, jakoś rok, dwa to zawsze potrafiliśmy się dogadać. Potrafiła czytać mi w myślach, wszystko potrafiła wyczytać z moich oczu, to jak się czuję, to czy jestem zły czy wesoły, czy chodzi o dziewczynę czy naukę. Dogadywaliśmy się telepatycznie, wystarczyło nam swoje towarzystwo nie potrzebowaliśmy nic więcej. Oczywiście mieliśmy swoich przyjaciół, czy to wspólnych czy nie ale często razem też gdzieś wychodziliśmy. Pamiętam że często chodziliśmy do małego parku, w nocy na "naszą" ławeczkę. Nawet tam wyryliśmy swoje inicjały, Ruth oczywiście jakąś tęcze czy coś musiała narysować żeby wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Miała swoje dziwactwa, ja też. Potrafiła mi na tyle zaufać że wyjawiła mi swój największy sekret czy zmartwienie. Teraz, jak to ujęła jestem "obcą osobą". Wiem, może zachowałem się jak idiota teraz, tak na nią krzycząc ale ja, ja się po prostu martwię. Mimo wszystko zawsze będzie dla mnie ważna, nawet jak mnie znienawidzi, nawet jak mnie opuści zawsze będzie w moim sercu jako kochana siostra. Nigdy nie wyrzuciłbym jej z własnego serca, nie miałbym odwagi. Za bardzo jest dla mnie ważna. Chciałbym się cofnąć w czasie i to wszystko odwrócić, zmienić ale chyba jest już za późno. Tak, bardzo chcę to wszystko teraz odbudować, żeby było jak dawniej. Przynajmniej w połowie. Chciałbym ją teraz przytulić, pocałować w czoło jak zawszę i powiedzieć "wszystko będzie dobrze", ale wiem że nie mogę. Cały czas nie wiem, co się stało, dlaczego tak diametralnie się zmieniła. Nie wiem może jestem ślepy czy coś, a może boję się przyznać  że to przeze mnie. Jest jeszcze jedna rzecz która nie daje mi spokoju, no w sumie to dwie. Co stało się z Nat'em? i skąd Ruth wzięła pieniądze? Ale to takie tam szczegóły. Na początek, muszę zdobyć jej zaufanie. Nie wiem jak, do cholery nie ma zielonego pojęcia, bo Ruth bywa bardzo trudną osobą. Jak zawsze potrafię, nawalić, zawalić czy stchórzyć. Trzeba coś z tym zrobić, ale najpierw odzyskam to co straciłem. Tym razem tak łatwo się nie poddam, zrobię wszystko.
Dosłownie.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos długowłosej brunetki.
-Boże, ale ty to jednak tępym dupkiem jesteś.
-Ja?! Na prawdę ja?! Co ja takiego zrobiłem?!
- Ćwok jebany...
- Idiotka!
-No po pacz.... Już nacieszyłeś się, stanął ci?!
- Denerwujesz mnie!
- Kurwa ruska, ciele pańskie.- No dziewczyna niezłe ma słownictwo, to trzeba jej przyznać. Nie wiem dlaczego zaczęliśmy się tak wyzywać, przecież kiedyś też się przyjaźniliśmy. Nie wiem, czy chodzi o to że nie odzywałem się przez dwa lata czy o coś jeszcze innego.
- Ja na prawdę nie wiem o co chodzi?!
- Chłopie,posłuchaj! Zniknąłeś na dwa lata, a wierz mi nie należały one do najłatwiejszych w życiu Ruth. Więc nie udawaj niewiniątka, mógłbyś się chociaż przyznać że miałeś jej dosyć czy coś, a na dodatek przypominasz jej coś co chciała wyrzucić z pamięci! Jesteś tchórzem i skończonym idiotą- Zabrał głos Mike. Drugi zaś chłopak, Justin pobiegł za Ruth.  Siedziałem jak wryty, nie ruszając się prawie nie oddychając. Wszyscy dookoła siedzieli w ciszy, słyszalne były tylko nasze nie równe oddechy i chrupanie Naill'a który właśnie konsumował swoją kanapkę z szynką i serem. Ja dobrze wiedziałem co źle zrobiłem, ale chyba nie tylko ja się przyczyniłem to takiej zmiany Ruth. Przecież musiał być jakiś powód oprócz mnie. Albo nie.
- Co masz na myśli mówiąc "coś co chciała wyrzucić z pamięci"?- Zapytałem podejrzliwie, nie odrywając wzroku od swoich białych trampek. Chłopak jakby się zamyślił i umilkł na chwilę.
-To, to ty nic nie wiesz?
-Do cholery jasnej, o czym ja znowu nie wiem?!
- Ty nie wiesz że Nate nie żyje?!- Nie wiedziałem o czym mówi. Przecież to nie możliwe, jeszcze kiedy wyjeżdżałem czuł się świetnie i byli śliczną parą. Tak świetnie się dogadywali, idealnie się dopasowali byli niesamowicie powiązani ze sobą. Miłość, czysta, piękna, szczera miłość. Okazuję się jednak że nie tylko ja byłem powodem zmiany i tego co przed chwilą zaszło. Mimo że większość winy jest moja. Tak przyznaję się bez bicia, jestem skończonym idiotą który opuścił swoją siostrę jak debil i przypomniał jej coś do czego nie chciała wracać jak skończony kretyn. Chyba należał mi się brawa. To się nazywa łeb. Wstałem w pośpiechu i rzuciłem się w pogoń za Ruth. Chciałem z nią pogadać, szczerze. Zrozumiałem tak na prawdę jak bardzo ją skrzywdziłem, przy czym krzywdziłem też siebie. Zaglądałem po kolei do każdego pokoju nawet najmniejszego gdzie mogłaby się skryć. Kiedy chciałem iść na piętro po orzechowych schodach zauważyłem lekko uchylone drzwi prowadzące jak się nie mylę do ogrodu. Jest tu tyle tego że nie idzie się połapać nawet po dwóch latach mieszkania. Skierowałem się ku białym całkiem sporej wielkości drzwiom. Po woli uchyliłem je bardziej, a moim oczom ukazała się para siedząca na ławeczce obok stawu. Odwróceni byli tyłem, wtuleni w siebie, a słyszalny był tylko podmuch wiatru i szloch dziewczyny. Stałem w miejscu, oparty o beżową ścianę, a blask księżyca odbijający się w jeziorku oświetlał moją twarz. Stałem tak dłuższą chwilę zastanawiając się i opierniczając się w duszy za moją głupotę. Wiedziałem jedno, że ja po po prostu muszę, nie ja chcę z nią pogadać. Chrząknąłem na tyle głośno by usłyszeli moją obecność. Oboje w szybkim tempie się odwrócili, mimo ciemności panującej dokoła widziałem że nie byli zadowoleni moim towarzystwem. Justin też mnie pewnie już nienawidzi.
-Mogę zostać z nią sam?- Zapytałem ściszonym lekko zachrypniętym głosem. Czekałem na odpowiedź z niecierpliwieniem.
- Chyba lepię będzie jak ja tu zostanę.
- Na prawdę nie mogę z nią chwile pogadać?!-Zapytałem tak na prawdę bardziej stwierdzając fakt że ja też chcę z nią pobyć.
- Może ona nie chcę z tobą rozmawiać.- Odpowiedziała Ruth. Odwróciła wzrok w moją stronę, zauważyłem zaszklone od płaczu oczy i smutek wymalowany na jej twarzy. Poczułem ukłucie w sercu, tak jakbym za chwilę miał rozpaść się na kawałki.
Falling to pieces...
-Ruth daj mi kilka minut. Proszę.
-Nie rozumiesz że ona.....- Przerwał swoją wypowiedź, gdyż Ruth zasłoniła mu swoją dłonią usta. Zdziwił mnie ten gest z jej strony, może ona chciała mnie chociaż wysłuchać. Na prawdę mi an tym zależało,te dwie minuty mogłyby zmienić tyle. Chciałem żeby wiedziała co czuje i że ją przepraszam. Nie musiałaby mi nawet wybaczyć po prostu chcę być z nią szczery i wynagrodzić te dwa lata kłamstw i przebywania zdala od niej. Podszedłem bliżej brązowej ławki.
- Dobra Jus zostaw nas...- Po chwili wstał, krzywo na mnie spojrzał  i znikł za drzwiami. Usiadłem obok blondynki i westchnąłem ciężko. Spoglądałem co chwilę na jej twarz kiedy ona odwrócona była w stronę małego stawu.
-Masz pięć minut...
- Dobra. Chciałem cię przerosić za to że twój brat to skończony idiota, za to że wyjechałem i nawet nie byłem w stanie odebrać od ciebie głupiego telefonu czy odczytać sms. Na prawdę nie chciałem żeby to tak wyszło, a jeszcze ta śmierć Nate. Przepraszam..- Powiedziałem to co chciałem powiedzieć, chciałem żeby wiedziała za co ją przepraszam ale nie potrafiłem za bardzo wytłumaczyć tego że ją zostawiłem. Mam jej powiedzieć że się bałem jej odrzucenia, pomyślałaby że kłamie.
- Dwie i pół minuty...
- Nie pospieszaj mnie, też umiem się chwalić zegarkiem!
-Jesteś skończonym idiotą, to prawda. Ja cały czas nie rozumiem dlaczego ty mi to robisz. Cały czas próbujesz mnie zranić. Wiesz co ja przeszłam?! Najpierw ty, potem Nate.... ale ty nawet nie potrafiłeś zadzwonić bo ty miałeś swych lalusiowatych kolegów!-Krzyknęła już z płaczem w oczach a głos jej się załamał. Spojrzałem na nią po czym starłem delikatnie łzę spływającą po jej lekko różowym policzku. Odwróciła jednak głowę w drugą stronę. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć, ona myśli że robiłem to celowo że chciałem ją zranić. Pogubiłem się, nie wiedziałem co mam zrobić. A na dodatek myśli że to wszystko przez chłopaków. Jednak oni nie mieli nic z tym wspólnego, wręcz przeciwnie to oni mnie cały czas namawiali żebym zadzwonił do Ruth, ale to ja się bałem...
- Daj mi tydzień a udowodnię ci że nigdy nie chciałem cię skrzywdzić i że mi nadal na tobie zależy..
- Miałeś dwa lata, nie dość czasu było?! Nie, zgodziłam się tu mieszkać, skończyć szkołę i nic więcej.- Odpowiedziała bez uczuciowo. Oparłem głowę o twardą ławkę i załamaniem przyglądałem się gwiazdom.
- Daj mi trzy dni....proszę, dlaczego nie chcesz żebym ci udowodnił że na prawdę mi na tobie zależy?!
- Masz dwa dni.- Usłyszałem słowa których tak bardzo pragnąłem. Niby te dwa dni to tak mało ale ja dam radę i udowodnię że nigdy nie chciałem żeby tak to wyglądało. Miałem ochotę ją przytulić, wręcz udusić ze szczęścia jednak powstrzymałem się od tego czynu. Siedzieliśmy na ławce jeszcze kilka minut wpatrując się w przepiękny krajobraz. Było widać cały Londyn jak na dłoni, wyglądało to niesamowicie i jeszcze ten księżyc odbijający się jak w lustrze stawu. Było już dosyć chłodno więc wstaliśmy i powędrowaliśmy w stronę drzwi prowadzących do wnętrza domu. Byłem taki szczęśliwy, mimo że jeszcze mi nie wybaczyła i nie mam pewności czy to zrobi czuję się taki szczęśliwy. Trzy słowa mogą zdziałać tak wiele i tyle uśmiechu na twarzy. Przez całą odbytą przez nas drogę szczerzyłem się jak małe dziecko, tak sam do siebie. Widziałem śmieszne spojrzenia Ruth, wcale się nie dziwie. Weszliśmy powolnym krokiem do pokoju, gdzie jeszcze chwilę temu siedzieli wszyscy zgromadzeni a teraz żadnej żywej duszy oprócz nas.
-Gdzie oni do cholery jasnej są.- Zapytała dziewczyna.
-Pewnie już poszli spać, wiesz nie chcę ci nic mówić ale godzina pierwsza w nocy skłania ludzi do pójścia spać. Ja też już idę.
- A gdzie ja mam spać?!
- No wiesz twój pokój nie jest jeszcze gotowy, więc pójdziesz spać do Zayn'a.
- No chyba cię gnie. Nie będę spać z żadnym z tych, tych.... no wiesz.- Odpowiedziała mizernym głosem. Ważne że w ogóle ze mną gadała.
-No to możesz iść spać do Hazzy..- Zaproponowałem, chociaż sam dobrze wiedziałem że to najgorszy pomysł na świecie. Oboje mogliby nie przeżyć tej nocy.
- Nie!! Tylko nie ten z mopem na głowie.Jeszcze mnie zgwałci czy coś tak jak pisali w tych gazetach, już pójdę do tego całego, jak on tam ma? No nie ważne, ale nie obiecuję że chłopak przeżyję te noc. Dobranoc. -Odpowiedziała, a jej wypowiedź wywołała na mojej twarzy ponowny uśmiech. Złapałam ze jej nadgarstek po czym zaprowadziłem do pokoju Zayn'a. Grzecznie za mną szła, co chwilę pytając się gdzie co jest. Oglądała zdjęcia na ścianach i co chwilę się śmiała. Taką ją zapamiętałem, wesołą, szaloną i dziwną dziewczyną. To jest moja siostra.
W końcu znaleźliśmy się przed pokojem chłopaka, popchnąłem ją aż w końcu weszła z naburmuszoną miną. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, cały czas podskakując wbiegłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi.

Ruth
Weszłam do pokoju chłopaka. Dookoła było ciemno, widziałam tylko wielkie łóżko i nic więcej. Błądziłam palcami po ścianach aż w końcu potknęłam się o coś i wylądowałam na ryju.
-Kurwa mać!- Krzyknęłam. Noga tak mnie bolała iż myślałam że za chwilę zejdę. Usiadłam pod ścianą i przeklinając we wszystkich możliwych językach, masowałam nogę. Nagle chłopak wyszedł z łazienki, zapalił światło przy czym jego sylwetka ukazała się w samym ręczniku, szybko zakryłam oczy i odwróciłam się w drugą stronę. Była to dziwna sytuacja jednak ten cały Zayn jakoś specjalnie nie przeją się moją obecnością i ruszył w stronę szafy. Po chwili grzebania w szafie, staną przede mną już w dresowych spodniach.
-Coś ci się stało?!- Zapytał troskliwie i spojrzał w me oczy. Jego brązowe tęczówki w których od razu bezwładnie utonęłam przyglądały mi się z coraz większym zainteresowaniem. Cały czas wpatrzona byłam w chłopaka o kruczo czarnych włosach i oliwkowej karnacji. Widać było po jego torsie iż uczęszcza na siłownie. Chciałam odwrócić wzrok ale nie mogłam, te jego oczy zahipnotyzowały mnie i tak na prawdę podobało mi się takie bez sensowne wpatrywanie się w siebie.
-Jak byś czasami włączył światło, pewnie nie siedziałabym pod ścianą z obolałą dupą.- Odpowiedziałam pyskato, jak to zwykle miałam w zwyczaju. Mimo to że te jego oczy i włosy i twarz i tors..i dość! Mimo to dla wszystkich jestem taka sama, no chyba że chodzi o przyjaciół a my nawet na "ty" nie przeszliśmy. Usiadł obok mnie.
- Masz może wódkę czy coś bo chce mi się pić-Oznajmiłam po chwili zastanowienia Malik, bo chyba tak miał na nazwisko. Tyle już o nich wyczytałam w gazetach że zdołałam zapamiętać większość.
-Jasne, a nie wystarczy ci sok?- Zapytał. Miałam ochotę się napić, po prostu się upić. Tak jakoś naszła mnie ochota na alkohol. W clubie stosunkowo mało wypiłam, więc mogę to dokończyć. Chłopak cały czas mi się przyglądał, chyba chciał usłyszeć odpowiedź ale pewności też za wielkiej nie mam. Zauważyłam że ja cały czas jestem w sukience a z torebki leżącej tuż obok mnie dobiegają ciche dźwięki piosenki. Ciekawe kogo o tej porze niesie na dzwonienie po ludziach?
- Nie chcę soku, chcę alkohol! Ale sok też możesz dać.- Uśmiechnęłam się lekko i sięgnęłam po urządzenie zwane telefonem. Chłopak podniósł się z miejsca siedzącego po czym lekko się chwiejąc ruszył po picie. Na wyświetlaczu widniał nie znany numer telefonu, więc wcisnęłam czerwoną słuchawkę po czym wyłączyła telefon. Mama mówi żeby nie rozmawiać z nie znajomymi. Siedząc tak pod ścianą i czekając na chłopaka zdążyłam zapoznać się z jego pokojem. Na środku było ogromne dwu-osobowe łoże a na przeciwko czarna szafka na której widniał sporej wielkości telewizor. Pokój w odcieniach beżu,czerni i brązu. Podwieszany sufit, duże drzwi prowadzące jak się domyślam na balkon zaraz obok fotel i kominek. Bardzo ładnie był urządzony to muszę przyznać. Po chwili spędzonej na oglądaniu pokoju, usiadł obok mnie z lampką wina i Jack Danielsem. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyrwałam mu butelkę z ręki i napiłam się tak po prostu z gwinta. Zayn patrzył się na mnie z niedowierzaniem w oczach a ja jak zwykle zareagowałam gromkim śmiechem.
- Jeszcze nie spotkałem dziewczyny która piłabym whisky z butelki i to bez przepity.- Otworzył szeroko oczy kiedy wzięłam drugiego łyka. Robiłam gorsze rzeczy, na mnie alkohol już tak nie działa jak wcześniej. Teraz jest dla mnie jak woda mineralna po której trochę głowa boli.
-To mało chłopie w życiu widziałeś.- Odpowiedziałam równie wesoło jak przed chwilą. Noga po woli przestawał mnie boleć, za to w głowie po woli mi już wirowało. Co chwilę z chłopakiem się śmialiśmy jak opętani, bełkotaliśmy jakieś głupoty i opowiadaliśmy o swoim życiu. Nie ma co, alkohol zbliża ludzi. Nie patrzyłam na zegarem, nie przejmowałam się która jest godzina tylko wyszłam na balkon i zaczęłam coś krzyczeć. Sama nie wiedziałam co..
-Kocham... zaraz jak ty się nazywasz?- Zapytałam chłopaka, mimo to że przed chwilą wymawiałam jego imię. Stałam gołymi stopami na lodowatych kafelkach balkonowych i czekałam na odpowiedź.
- No ten.... Zayn Malik!- Uśmiechną się do mnie słodko.
-Kocham Zayn'a Malik'a!!- Krzyknęłam jak najgłośniej się dało i zaczęłam tańczyć dookoła własnej osi. Zaraz po tym dołączył do mnie chłopak i oboje wariowaliśmy na balkonie jak pojebane dzieci z urazem głowy. Na niebie nie było ani jednej chmury, same gwiazdy i piękny księżyc widok jak z komedii romantycznej. Zrobiło mi się chłodno, więc weszłam z powrotem do środka a Malika postanowiłam zamknąć na balkonie. Dobijał się, śmiał się i dygotał z zimna. Śmiałam się w niebo głosy, nie mam zielonego pojęcia jakim cudem jeszcze nie zbudziliśmy naszymi krzykami reszty domowników. Byłam dziś wyjątkowo dobroduszna i wpuściłam Zayn'a z powrotem do pokoju. Widać że tak odrobinkę się na mnie wkurzył, więc tak zupełnie na wszelki wypadek zaczęłam uciekać po całym pokoju a on ruszył w pogoń za mną. Wybiegłam na korytarz, po chwili znalazłam się już na schodach a potem wbiegłam do kuchni. Biegaliśmy tak po całym domu, byłam coraz bardziej zmęczona, przed oczami miałam czarne mroczki a noga coraz bardziej bolała ale się nie poddawałam aż w końcu udało mi się znaleźć pokój chłopaka. Szybko wbiegłam i wzięłam pierwszy lepszy wazon do ręki. Rozglądnęłam się po pokoju, ale w żadnym stopniu nie przypominał pokoju Malika. Spojrzałam na łóżko, na którym leżał chłopak z burzą loków przykryty pierzyną. Zauważyłam że drzwi od pokoju się otworzyły, a zaraz w nim znalazł się Zayn. Byłam po jednaj stronie łóżka a on po drugiej.
- Co ty masz w ręce?! Wazon!? Idiotko weź to odłóż i wychodź!- Krzykną szeptem. Zaśmiałam się cicho i wystawiłam mu język. Na palcach podeszłam do szafki na którym leżał szklany wazon i odłożyłam go z powrotem. Zachwiał się kilka razy, na szczęście nie spadł. Zaraz po tym oboje wyszliśmy z pokoju, zamykając jak najdelikatniej drzwi żeby nikogo nie obudzić. Kiedy chcieliśmy się już oddalić od miejsca zbrodni usłyszeliśmy głośny huk dobiegający z pokoju Styles'a spadającego wazonu, który jeszcze chwilę temu trzymałam w ręce. Palnęłam się w głowę kilka razy, a chłopak szybko pociągną mnie za sobą do pokoju. Oboje rzuciliśmy się na miękkie łóżko okryte satynową pościelą.
- To gdzie ja mam spać?- Zapytałam, bo nigdzie nie zauważyłam dodatkowego materaca czy coś w tym stylu. Były tu tylko moje walizki a miejsca do spania brak. Chłopak podrapał się po głowie i usiadł w zastanowieniu. Czekałam z niecierpliwiona gdyż moje powieki stawały się ciężkie a mój mózg po woli odpływał w krainę snu.
- No na łóżku.
-A ty gdzie?
- Na na łóżku.- Jak gdyby nigdy nic położył się wygodnie i przymkną oczy. Było to dla mnie rzeczą oczywistą że nie będę spała w jednym łóżku z nim, ale chyba dla niego już nie. Westchnęłam ciężko, wzięłam poduszkę do ręki i ułożyłam się tuż obok na twardej podłodze.
- Co ty robisz? Wracaj tu!
- Nie będę spała z tobą w jednym łóżku!
- To ja pójdę spać na podłogę a ty wracaj na łóżko.- Podniosłam się i z powrotem ułożyłam się pod pierzyną, nawet nie miałam siły się przebrać. Zamknęłam oczy, ale moje sumienie nie dawało mi spokoju. Odwróciłam głowę w drugą stronę i przyglądałam się chłopakowi. Słodko wyglądał jak leżał tak niewinnie na tej kasztanowej podłodze, ale zrobiło mi się go żal. Ja już na prawdę nie wiem co mi się dzisiaj stało. Jakiś chyba lepszy dzień mam pomijając nie które fakty. Nawet nikogo nie pobiłam i nic nie brałam. Wszystkie tkanki w moim ciele wydawały się takie ciężkie i tak wolno pracowały. Mój głos przypominał bełkot, a sama pewnie wyglądałam gorzej niż źle.
- Dobra wracaj tu, ale jak mnie chociaż tkniesz to zobaczysz wylądujesz w szpitalu- Grzecznie uprzedziłam, a moje powieki się przymknęły i oddałam się w objęcia morfeusza.

Rano obudziło mnie światło wpadające do pokoju przez okno balkonowe. W głowie wszystko mi wirowało, a sama nie czułam się najlepiej. Wtulona byłam w Malik'a co dopiero przed chwilą zostało zauważone przez moje oczy. Odepchnęłam go na tyle mocno, że biedactwo wylądowało na podłodze. Usłyszałam ciche "ała" co mnie bardzo ucieszyło. Próbowałam po woli wstać z łóżka, ale strasznie mnie noga bolała. Spojrzałam na nią i raczej nie przypomniała wyglądem zdrowej kończyny, była spuchnięta. Jednak nie zamierzałam nikomu nic mówić, chodzić jakoś tam rade więc po co ich martwić a poza tym nie lubię litości. Wstałam z małą pomocą chłopaka, po czym wybrałam zestaw który miałam zamiar za chwilę na siebie ubrać.
- Na pewno ni ci nie jest?
ZE SŁODKIM RÓŻEM :)- Nic mi nie jest! Po protu trochę noga mnie boli i tyle.- Po czym zaczęłam strasznie kaszleć, jakoś dzisiaj mnie dziwnie gardło bolało.Wzięłam rzeczy i ruszyłam do łazienki. Noga utrudniała mi poruszanie i dokuczał mi ból głowy. Nigdy więcej nie pije. Przecież każdy dobrze wie że ta nie możliwe. Zdjęłam sukienkę z wczorajszej imprezy i weszłam pod ciepłe krople lecące wprost na moje obolałe ciało. Rozkoszowałam się ciepłem jeszcze dłuższą chwilę dopóki nie usłyszałam jak ktoś puka. Raczej z całej siły kopie w drzwi ale to tam taki szczegół. Wyszłam i okryłam się brzoskwiniowym ręcznikiem. Zrobiłam wyjątkowo lekki makijaż, włosy związałam w zwyczajnego kucyka dopięłam tylko prze cudowną kokardkę Alice. Oczywiście ona nie ma pojęcia że ją mam i niech tak zostanie, dla wszystkich lepiej. Z trudem ubrałam obcisłe czarne rurki i biały sweterek. Pomalowałam paznokcie na odcień czarny i zwinnie włożyłam naszyjnik na szyję. Ubrałam jeszcze tylko moje ukochane jazzówki i spakowałam potrzebne mi rzeczy do torebki i wyszłam z łazienki. W pokoju nie zastałam jednak nikogo. Po woli skierowałam się do kuchni, gdzie pewnie wszyscy teraz siedzą. Ledwo co szłam, albo trzymałam się ściany albo prawie lądowałam na ryju, a na dodatek ten dom jest tak ogromny że nie idzie się połapać na tych wszystkich korytarzach. Po chwili kuśtykania znalazłam się na parterze, a następnie w przestronnej kuchni. Była on nowoczesna, w kolorach brązu szczególnie górowało tu drewno. W oczy rzucała się ogromna dwudrzwiowa lodówka. Na środku kuchni była tak zwana wyspa a dookoła blaty z przeróżnymi urządzeniami. Wszyscy siedzieli już przy stole, oprócz mnie i Liam'a gotującego przy kuchence.
-Siema.- Przywitałam się i usiadał obok Alice która co chwilę obracała się w moją stronę i uważnie mnie obserwowała, było to krępujące i dziwne.
-Dlaczego ty kulejesz??-Zapytałam moja przyjaciółka. W mojej głowie była jedna wielka pustka, po wczorajszym wieczorze. Zaczęłam rozglądać się po całym pokoju żeby wymyślić jakiś sensowny powód ale przez ból głowy zupełnie nic mi nie przychodziło do głowy.
-No wiesz to przez te obcasy. Macie może coś na kaca?- Postanowiłam szybko zmienić temat żeby nic nie podejrzewali. Wszyscy skierowali na mnie swój wzrok, nawet Liam który był pochłonięty przygotowywaniem śniadania. Ja na prawdę nie wiem, jakoś policja dziwnym trafem mi zawsze wierzy.
-Kochanie ty nie masz szpilek tylko jazzówki, ale i tak pięknie wyglądasz. W drugiej szufladzie od dołu jest opakowanie leków-Odpowiedział Harry.
- Jeszcze raz do mnie powiesz kochanie a ci połamie nóżki i rączki. Jasne?- Wstałam z małymi trudnościami i podeszłam do szafki. Czułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych, no może faktycznie trochę kulałam no ale bez przesady. Wyciągnęłam dwie tabletki i popiłam wodą nisko zmineralizowaną. Z powrotem usiadłam na skórzanym krześle i czekałam na śniadanie.
-Ey, nie wiecie może co się stało z moim wazonem w nocy?- Zapytał ponownie Hazza. Uśmiechnęłam się pod nosem, mimo że mało pamiętałam z tamtej nocy ale to było oczywiste że to my. Spojrzałam na chłopaka o zniewalająco niebieskich oczach, który zaczął się śmiać przez co ja również . Nie wiem czemu to zrobił, nawet go nie znałam, chyba imienia też zapomniałam.
- Nie nie mam pojęcia, ja spałam. -Odpowiedziałam.
- A to nie ty w nocy krzyczałaś "Kocham Zayn'a Malik'a"?- Zapytał chyba Louis, tak to na pewno on. W tym momencie zaczęłam krztusić się własną śliną, a Mailk wypluł całą zawartość swojej gęby.
Moje płuca też dawały o sobie si we oznaki gdyż po chwili dusiłam się od kaszlu, a w tym momencie na stole wylądowały naleśniki. Uwielbiam je, spojrzałam tajemniczo na Li który lekko się uśmiechną w moją stronę i zają miejsce na przeciwko Louisa.
- Ty mi się tu nie podlizuj!-Dałam mu szanse, chyba tylko dlatego, w sumie nie wiem dlaczego mu dałam tą cholerną szanse. Powinnam mieć go w dupie i nigdy więcej się do niego nie odezwać ale ja chyba tak nie potrafię. Straciłam już jedną najważniejsza osobę w moim życiu i chyba nie chcę stracić też drugiej. Wiem jak postąpił, a także dobrze wiem że to jego sumienie powinno go drażnić a nie moje mnie. To on powinien mieć wyrzuty sumienia, a nie ja. Skora ja mu dałam szanse, chcę zobaczyć czy ją wykorzysta czy będzie mieć to gdzieś tak jak moje telefony i sms. Przy stole cały czas trwała jakaś zacięta rozmowa, czy śmiechy i to tylko ja siedziałam cicho zajadając się chrupkimi naleśnikami z truskawkową marmoladą.
-A ty co myślisz?-Zadał mi pytanie chłopak o oczach niebieskich jak ocean, ten sam z którego się śmiałam. Blondyn był ubrany w dresy tak jak pozostali oprócz mnie i Alice. Miał lekko zaróżowione policzki i jak zdążyłam zaobserwować miał także aparat ortodontyczny.
-Ale że ja co?!
- No co sądzisz o naszej nowej piosence?- Powtórzył swe pytanie.
- Rzygać mi się chce.-Oznajmiłam jakby nigdy nic i powróciłam do spożywania posiłku. Tak na prawdę nawet jej nie słyszałam ale założę się że jest tak samo denna jak wszystkie ich piosenki.
Więc lepiej żeby mi jej nie pokazywali w takim stanie jakim jestem, bo to się dla wszystkich może źle skończyć.
-Nie ma co milutka jesteś. A słyszałaś ją w ogóle?
- Nie ale dziękuje.- Uśmiechałam się sztucznie do chłopaka po czym próbowałam wstać bez większego powodzenia. Zrezygnowana usiadłam z powrotem na krześle i oparłam łokcie o ciemno drewniany stół. Każdy z osobna mi się przyglądał, dokładnie obserwując mój każdy ruch nawet najmniejszy. Przez moją głowę przepływały to najróżniejsze scenariusze tej sceny. Szybko się otrząsnęłam i ponowiłam próbę podniesienia się na równe nogi.
- Ruth?!
- No co?! Nigdy nie widzieliście dziewczyny która ma problemy z nogą, po prostu się uderzyłam i trochę mnie boli. To wszystko, ja pierdole z kim ja żyję.
- Ty chodzić nie możesz, a ty mi mówisz że cię "trochę boli". Ojcu mogłaś wciskać takie kity, nie mi. Jedziemy do szpitala!

__________________________________________
Boże, na prawdę taki dziwny wyszedł. Nie wiem czemu ale jakoś mi się ni podoba..
Słyszałyście nową piosenkę One Direction- One Way Or Anotcher
Teledysk jest po prostu zajebisty :D
 Julaa



12 komentarzy:

  1. Mam prośbę, mogłabyś zmienić czcionkę? Bo nic nie mogę przeczytać. Z góry dziękuję :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, ale strasznie się namęczyłam z czytaniem przez tą czcionkę :( Oczy mi zaraz wypadną xd Możecie ją zmienić, proszę? Bo bardzo mnie ciekawi co będzie dalej, ale nie chcę czytając znów przez to przechodzić XD A tak ogólnie to zajebisty rozdział <3 :D

    letmefeeloursicklove1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Na telefonie ta czcionka wyglądała zupełnie inaczej, a nie miałam dostępu do laptopa i nie zauważyłam. Z góry przepraszamy za utrudnienia :) Dziękujemy miśki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No to Ruth pewnie będzie miała gips. Najlepsza scena to ta, w której Ruth upiła się z Zaynem. "Kocham Zayna Malika" świetna była ta scena. Cieszę się, że dała szansę dla Liama i mam nadzieję, że dobrze ją wykorzysta. Harry chyba próbuje podrywać Ruth ale coś mu coś nie wychodzi. Ogólnie rozdział bardzo fajny :))
    Polecam wam wstawianie gifów bo to bardzo fajna sprawa.
    Ps. Zapraszam do mnie
    Pozdrawiam Goferkowaa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj dopiero znalazłam twojego bloga, ale uważam, że jest świetny. Będę częstym gościem ;)
    Czy mogła byś mnie powiadomić o nowym rozdziale?

    Również chciała bym cię zaprosić na mojego bloga z opowiadaniami One direction. Mam nadzieję, że się spodoba i wystawisz szczerą opinię. Zapraszam.

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Was do Liebster Award! Więcej informacji na moim blogu, pod adresem: http://letmefeeloursicklove1d.blogspot.com/2013/03/liebster-award-notatka-dla-czytelniczek.html Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wielki zaszczyt dla naszego bloga. Nie wiemy jak ci dziękować. To na prawdę dla nas wielkie zaskoczenie i bardzo wam dziękujemy. Dzięki <3

      Usuń
  7. Chcesz poznać historię pewnych dziewczyn,które zakładają zespół i poznają One Direction?Jeżeli tak to ten blog jest w sam raz dla ciebie.Nialla,Lia,Zayne,Louisa i Harriet-One Life wyruszają w rejs dookoła świata.W ich życiu dużo się zmieni.Zapraszam!
    http://dopowiadanie2.blogspot.com/
    Vanessa i Avalon-dwie zwykłe dziewczyny które poznają sławny zespół-One Direction.Czy znajda swoją miłość,czy jednak coś stanie na drodze i wszystko zepsuje?Dowiesz się czytając ten blog:
    http://blog1119.blogspot.com/
    Historia opowiada o zwariowanej nastolatce o imieniu Cher Lloyd.Gdy chcę spełnić swoje marzenia jako piosenkarka żegna się ze swoją ojczyzną czyli Polską i wita Wielką Brytanię.Czy zostanie tym kim chcę być?Czy będzie miała tam przyjaciół?I czy spotka swoją miłość?Dowiecie się czytając mojego bloga!Zapraszam!
    http://3dopowiadanie.blogspot.com/
    PRZEPRASZAM ZA SPAM

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha rozjebała mnie ta scena z Zaynem jak się upili :D haha
    I końcówka :D
    Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hay < 3

    Dopiero znalazłam twojego bloga, ale bardzo mnie zaciekawił.
    Masz wielki talent więc nie marnuj go.
    powiadom mnie o nowym wpisie.

    ZAPRASZAM DO SIEBIE < 3 .XX

    http://love-is-the-most-important.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Bomba nw jak to opisać tylu przymiotników nie ma kocham to.Proszę zajrzyj|
    http://mika996.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, rozdział zajebisty ;P Brak słów xD Aż dziwne, że tak się z Zayn'em zakumplowała. Ciekawe jak zareaguje Justin ;3
    M.

    OdpowiedzUsuń