niedziela, 3 lutego 2013
Proluge
Kłótnia, za kłótnią, impreza, za imprezą, alkohol, psy, ciuchy i przyjaźń.
To moje całe życie, to mój żywioł, to co jeszcze mnie tu trzyma..
Rodzice nigdy mnie nie rozumieli, zawsze byłam gdzieś w cieniu mojego starszego brata, ja się nie liczyłam.
Jedynie on zawsze przy mnie był, bez względu na wszystko, bez względu na nasze relację zawsze był przy mnie. Kiedy płakałam on przytulił, kiedy nic nie rozumiałam on wytłumaczył, kiedy spałam był obok. Byliśmy nie rozłączni, idealnie się dopełnialiśmy. On mnie kochał bezwarunkowo tak ja ja jego. Przy nim pierwszy raz się upiłam, przy nim pierwszy raz się popłakałam, on pierwszy mnie szczerze przytulił. To chyba z nim najwięcej czasu spędziłam w całym moim życiu. Nie powinnam go obwiniać o to że wyjechał, bo sama go do tego namówiłam, może nawet nie powinnam do niego wydzwaniać chociaż i tak nigdy nie oddzwonił.
Gdy wyjechał dzwonił, pisał i nie było dnia bez jego szczerego uśmiechu na twarzy, jednak potem jakby nigdy nic nasze kontakty się urwały, przestał dzwonić, pisać a moje życie wpadało w coraz większą rutynę.
Próbowałam się z nim skontaktować miliony razy jednak na marne. Po roku cierpienia, płaczu, depresji zrozumiałam że skoro on nie potrzebuję mnie to ja go też nie potrzebuję.
Stałam się silna. Wygrałam.
Ale czy tego właśnie chciałam... czułam się szczęśliwa, przy moich nowych kumplach.
Nie było mnie prawie w domu, szkole czy w parku gdzie kiedyś przesiadywałam cały dzień. Teraz wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Co chwilę mam innego chłopaka, ale nigdy nie czułam się z żadnym tak jak z moją pierwszą prawdziwą miłością. Mimo wszystko czegoś mi brakuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
znalazłam twój blog i jest świetny, po prostu świetny. Bardzo mi się podoba i wybacz że nie zawsze skomentuje, ale wiedz że czytam i czytać będę!
OdpowiedzUsuńDobrze zaczęłaś ;) Biorę się za resztę.
OdpowiedzUsuń